Nastały czasy, w których kina odchodzą do lamusa. Jednak Nowy Bond nie trafi na VOD. Przynajmniej na razie. Co prawda walczyły o niego najwięksi – ten jednak nie dał się maluczkim! Wciąż kina pany!
Nowy Bond nie jest oczywiście jedyną taką produkcją, o którą biły się streamingi VOD. Nie tylko ona mogła ominąć kina i pojawić się w serwisie na życzenie. Nie mówiło się, co prawda, o tym głośno, ale śmiało można zakładać, że większe produkcje były brane pod uwagę.
W ręce Apple na przykład trafiło już Greyhound. Z kolei druga część Księcia w Nowym Jorku zakupił Amazon. Disney w międzyczasie samodzielnie wziął się za dystrybucję Mulan. Netflix przejął prawa do Procesu siódemki z Chicago i Wcielonego diabła. Jednak na tym z pewnością nie koniec…
Jednak, jak na razie, mało prawdopodobne jest, że do tego grona dołączy Nowy Bond – Nie czas umierać. Ale wciąż nowe przygody agenta zagrożone są debiutem z pominięciem kin. Studio Bonda zażyczyło sobie, co prawda, za prawa do filmu aż 600 milionów dolarów – niby gigantyczna kwota, ale przecież mamy do czynienia z Bondem. Tym Bondem. Za 25. produkcji z agentem 007 i ostatnim filmem Craiga – warto!

Serwisy VOD nie były gotowe na Nowego Bonda… Na pewno nie za taką cenę!
Co ciekawe, studio MGM przewidywało, że normalne warunki filmy byłyby w stanie wygenerować blisko miliard dolarów przychodu z biletów. Jednak osiągnięcie takiego wyniku w perspektywie następnych kilkunastu miesięcy wydaje się raczej… nieosiągalne. A co ważniejsze – dotrzymanie premiery na wiosnę 2021 też zdaje się być nierealne.
Dodatkowo, według serwisu Deadline, żadna z wyżej wymienionych usług VOD nie była chętna zapłacić za prawa do filmu więcej niż połowę tego, czego oczekiwało studio MGM. Mowa więc o zaledwie 300 mln dolarów. Z kolei pełne prawa do dystrybucji międzynarodowej należą do Universala. Więc, tak naprawdę, nie wiadomo jak byłaby rozwiązana ta kwestia.
Nowy Bond jednak w kinach
Tymczasem, MGM przyznało, że wszelkie plotki dotyczące rozmów o sprzedaży praw do filmu były prawdziwe. Jednak film i tak pojawi się w kinach. A to wszystko po to, by zachować wrażenia kinowe dla widzów.
Wszystko fajnie, jednak warto mieć też na uwadze, że wszelkie zwlekanie z premierami może przysporzyć kinom całkiem sporo kłopotów. Z kolei gdy to wszystko minie – czeka nas iście kinowa uczta! Nie będziemy wiedzieli gdzie patrzeć!
Czytaj też: VOD Teatr Powszechny, czyli sztuka w czasach pandemii